Teoria podczas lekcji śpiewu

Nauczycielka śpiewu - Agata Graber

Z moim doświadczeniem w kontekście osobliwych metod nauczania śpiewu, których doświadczyłam powinnam prawdopodobnie przestać wierzyć w ludzi 😉 Jednak ja, jako istota przekorna i nad wyraz niepokorna wobec prawideł, które chcą mnie na siłę do siebie przekonać, wolę nadal wierzyć w ludzi, ale być bardziej podejrzliwa wobec nauczycieli. Ty także bądź podejrzliwy/podejrzliwa. Dlaczego? Bo zdrowy krytycyzm to duża część zdrowej psychiki. Twój wewnętrzny spokój jest ważniejszy.


Nie słuchaj wytrychów!


Kilka z moich uczennic po krótce opowiedziało mi o swoich perypetiach wokalnych. Pokazywały jakie ćwiczenia kazano im wykonywać, jaką dykcję, artykulację, ile powietrza nabierać ( bo przecież brzuch ma być jak bańka i powietrza nie wolno wydychać, broń Cię Panie Boże). I one są mądre – bo mimo, że „nauczyciele” utytułowani, wybitni i wspaniali, z witrynami na pierwszych stronach googli, to nie uwierzyły za grosz. Kiedy pytały czemu ma takie „coś dziwnego” robić z tymi wargami, z tymi ustami, a nauczyciele/nauczycielki utrzymywali, że „tak po prostu trzeba”, to powiedziały, że dziękują i do widzenia. I to jest mądrość stosowana zmiksowana z asertywnością.

Ja przez dziesięć lat byłam testerką nauczycieli. I płaciłam za to słono. Słuchałam głupot, robiłam głupoty, płakałam, zgrzytałam zębami, zagoniono mnie w prawdziwe wokalne problemy, z których wyszłam, bo nabyłam i nalałam sobie oleju do głowy. Teraz mi się to odłożyło w postaci ostrożności i doświadczenia. Nie musisz przechodzić tej samej drogi co ja. I to jest wspaniałe.

Rozpleniło się mnóstwo różnych „metod”. Mnogość „technik”. Jednak jeśli na początku Waszej znajomości nauczyciel nie zadaje podstawowych pytań, to znaczy, że nie przywykł do tego, żeby Cię słuchać. A jak Cię nie słucha to…. Jeśli nie tłumaczy Ci co jest istotą lekcji i na co zwracać szczególną uwagę, to uciekaj i nie oglądaj się za siebie, gdyż to są predykaty niekompetencji. Jeśli nauczyciel od początku prawi Ci o miksie i różnych grupach mięśni, które TY musisz wydłużać/skracać etc. ( możesz sobie je równie dobrze pogłaskać i pocałować) to nie miej wyrzutów sumienia i powiedz, że nie po to przychodzisz.


Rdzeń naszych starań


W emisji głosu chodzi o dźwięk. O brzmienie tego dźwięku. O dźwięczność. O nośność. I o wygodę. Nie o popisy nauczyciela w graniu ćwiczeń, którymi zwykle zagłusza Ciebie i prawidłowość ich wykonywania. Nie popisy retoryczne nauczyciela, który będzie Ci prawił o mięśniach CT czy innych grupkach muskułów, których cechą charakterystyczną jest to, że ich uruchomienie zależy wyłącznie od tego jaki rozkaz wydasz swojemu układowi nerwowemu. Owszem – mówię uczniom, kiedy zaczynają „mięśniować”. Dzielę się z nimi na bieżąco efektami moich obserwacji.  Wtedy uruchamiamy logikę i poprawiamy. Tutaj nie ma przypadkowych dźwięków.

O co w tym wszystkim chodzi?  Była – a nie, nawet dalej jest – taka piosenka „Powiedz”. I to jest ten rozkaz, który masz wydać. Nie śpiewać, nie dodawać powietrza. Powiedzieć z pełną swobodą. A najlepiej powiedzieć na wierzchołku głowy. Ciało się dostosuje. Nie wierzysz? Wydaj ten rozkaz i sprawdź jak ciało się dostosowuje, kiedy chcesz to powiedzieć inaczej niż przez zwykłe usta. Zaciśnięte gardło się luzuje, powstaje przestrzeń….  🙂

Człowiek ma w sobie tę przestrzeń po to, by móc w niej umieszczać piękne dźwięki.

zajęcia wokalne

Dodaj komentarz

Mogą Ci się spodobać również:

Teoria podczas lekcji śpiewu

Z moim doświadczeniem w kontekście osobliwych metod nauczania śpiewu, których doświadczyłam powinnam prawdopodobnie przestać wierzyć w ludzi 😉 Jednak ja, jako istota przekorna i nad

Czytaj więcej »