Zaczynam od uśmiechu

Nauczycielka śpiewu - Agata Graber

Będąc potencjalnym człowiekiem cały ten potencjał noszę w sobie – w centrum dowodzenia mojego systemu. Jestem operatorem funkcji życiowo-myślowych, podwykonawcą i wykonawcą jednocześnie. Kiedy człowiek zda sobie z tego sprawę wie, jaka ciąży na nim odpowiedzialność. Potencjalny człowiek posiada potencjał. Każdy mięsień, grymas, oddech i myśl mogą być poddanymi tego potencjału – wystarczy sobie zdać z tego sprawę. Świadomość czyni ludzi mądrymi. Zatem czemu nie wykorzystać tego małego komponentu całego potencjału, jakim jest świadomy uśmiech? Wziąć i się wyszczerzyć do lustra ku swojej własnej uciesze, zobaczyć przychylne, uśmiechnięte i pogodne oblicze w tym, co wyświetla lustro. No właśnie – pamiętajcie, że lustro wyświetla. Nie daj boże wyświetli jakiś blue screen, albo error 404, kiedy mina jest niezgodna z tą, której się oczekuje. No bo przecież lustro też czuje. Współodczuwa z tym, który ma być wyświetlony. Czasem dobrze jest poantropomorfizować. Człowiek lepiej osadza się w rzeczywistości, kiedy jest rozumiany przez przedmioty, które go otaczają.

Uśmiechanie to moje hobby. Kiedyś słyszałam, że nawet przez sen potrafię się uśmiechać. No właśnie – jedni lunatykują, ja się śmieję. Cudownie mi z tym, bo do uśmiechu nie muszę angażować nóg. Uśmiech na maskę, z rezonansem na kilkanaście najbliższych metrów lub stron internetowych. Będąc w sieci, będąc online, uśmiecham się. Przemierzając te kilometry, wchodząc na nowe strony, nowe profile na instagramie, przechodząc setki, tysiące kilometrów przez internet zostawiam ludziom uśmiech. Znak czegoś, co niewątpliwie musi być dobre. Moja zdolność uśmiechania się jest duża – w końcu czynię to często, chętnie, ze znawstwem. Mam wypisany własnoręcznie certyfikat z uśmiechu. Gdyby przyznawali doktoraty ze śmiania się – ja bym miała jeden z pierwszych. Potrafię się śmiać piano, pianissimo, forte, fortissimo i we wszystkich innych dostępnych i znanych natężeniach i tonacjach, chociaż raczej rzadziej uśmiecham się mollowo. Umiem się śmiać szeptem, półgębkiem, rejestrem gwizdkowym, gębą całą, pod maseczką, mam uśmiech zakryty dłonią, odkryty, nagi, śmiały i pełny. Pisząc to śmieję się trochę z siebie, ale ta dziedzina jest tak bliska mojemu sercu, jak muzyka czy literatura. I to jest jedyna rzecz, w której zupełnie nie mam skrupułów i będę ją uprawiać, dopóki będę miała usta.

Dodaj komentarz

Mogą Ci się spodobać również:

Teoria podczas lekcji śpiewu

Z moim doświadczeniem w kontekście osobliwych metod nauczania śpiewu, których doświadczyłam powinnam prawdopodobnie przestać wierzyć w ludzi 😉 Jednak ja, jako istota przekorna i nad

Czytaj więcej »
Nauczycielka śpiewu - Agata Graber